wtorek, 8 września 2015

Zupa szpinakowa


Papay go kocha a dzieci mocno się krzywią na samą myśl o jego wyglądzie.
Szpinak, bo o nim tu mowa, to zdrowe warzywo. Pełno w nim beta-karotenu, który organizm zamienia w witaminę A.

Jest świetnym źródłem potasu a potas jak wiadomo reguluje ciśnienie krwi.

Luteina ma właściwości utleniające a kwas foliowy, którego spożycie zalecane jest kobietą w ciąży, zapobiega rozszczepowi kręgosłupa u potomstwa.

Żelazo w szpinaku to niestety mit. Z anemii nas nie wyleczy. Przez dziesiątki lat zmuszano dzieci do jedzenia szpinaku aby były silne. 

Okazało się jednak, że analitycy żywności popełnili zwykły błąd matematyczny przy wyliczaniu zawartości żelaza w badanej próbce. Panowie źle postawili przecinek i tak oto wielu z nas uwierzyło, że żelaza jest 10 razy więcej niż jest faktycznie.


Szpinak ma też wady. A w zasadzie tylko jedną wadę czyli kwas szczawiowy, który łączy się z żelazem i wapniem. Ogranicza to wchłanianie tych cennych pierwiastków przez organizm.

Tyle w teorii a teraz praktyka czyli ZUPA!



Ile rodzin tyle przepisów. A w moim przypadku ile garnków z zupą tyle innych zup. Zawsze jak ją robię jest inna.

Składniki:
* rosół z niedzielnego obiadu albo wywar z kości schabu i warzyw rosołowych
* ziemniaki, tak z 5 sztuk małych
* szpinak mrożony (około 400g)
* ząbek czosnku
* śmietana 18% (w moim przypadku mały kubeczek 22% śmietany z Piątnicy)
* jajka
* sól i pieprz, a jak ktoś musi to vegeta albo maggi

Filozofii tu nie ma niestety żadnej. Do gorącego wywary wrzucamy pokrojone w dużą kostkę ziemniaczki. Czekamy aż będą "miętkie" i dodajemy zamrożony szpinak. Jak się rozpuści hartujemy śmietanę zupą. Wlewamy śmietanę do gara. Doprawiamy solą, pieprzem i przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Podajemy z jajkiem. I to by było na tyle w temacie zupy szpinakowej.