środa, 16 lipca 2014

o pseudoprzyjacielach słów kilka

O fałszywych przyjaciołach czas coś napisać, bo pewnie każdy z nas miał w swoim życiu "przyjaciela", który okazał się zwykłą szują. Niestety takim jesteśmy gatunkiem, że nic nie robimy bezinteresownie. We wszystkim widzimy jakiś cel
i to bez znaczenia czy chcemy zaspokoić własne ego, czy najnormalniej w świecie komuś zrobić ała.

Czasami to my sami wybieramy sobie pseudoprzyjaciela i pokładamy w nim nadzieję na pokrewną duszą ever. Czasami przyplącze się do nas jakaś persona ni stąd ni zowąd i nagle okazuje się, że jest nam nieprawdopodobnie bliska.

Zdarza się, że rozpracujemy oszusta w kilka tygodni. Bywa też tak, że musi minąć ładnych parę lat aby zorientować się, że nasz super przyjaciel choruje np. na zaburzenia narcystyczne. Takie właśnie osoby potrzebują nas do tego aby dowartościowywać siebie za wszelką cenę ale jakoś w drugim kierunku to nie działa. Taka osoba chwali się sobą, swoim wyglądem, osiągnięciami, pomalowanymi ścianami, ciuchami, narzeczonym, WSZYSTKIM! Jeśli natomiast Ty chcesz pochwalić się rzeczą którą zrobiłaś, uszyłaś, stworzyłaś, namalowaś it.p.  i liczysz na to, że mając koło siebie najserdeczniejszą osobę usłyszysz pochwałę, nagle słyszysz....."nooo dziwne". 

I teraz jest tak... Zaczynasz się zastanawiać czy wszystko jest tak jak być powinno? Analizujesz Waszą znajomość i nagle okazuje się, że Ty wiesz o tej osobie wszystko a ona o Tobie prawie nic, bo ciągle zajęta była  opowiadaniem o sobie. Zaczynasz odczuwać jakąś taką dziwną zazdrość o to, co ona ma, jak wygląda, co robi, bo potrafiła zmówić Ci, że jest lepsza od innych, ładniejsza, szczęśliwsza. Skoro Ty chwaliłaś ją za wszystko i mówiłaś jej to co chciała usłyszeć (że schudła, że ma śliczną sukienkę, że przepięknie pomalowała szafkę), a ona kwitowała twoje sukcesy wzruszeniem ramion, stajesz się przygnębiona i wydaje Ci się, że jesteś gorszą a ona usatysfakcjonowana.

Najłatwiej powiedzieć, że trzeba by było odseparować się o takiej osoby raz na zawsze. Obawiam się jednak, że nie jest to aż tak proste i często lgniemy do nich jak ćma do ognia. Nie potrafię tego wytłumaczyć ale tak jest.
Ciekawe, czy ktoś z Was miał takiego "przyjaciela"?


poniedziałek, 7 lipca 2014

Nie chce się być

Nadchodzi taki moment w życiu, gdy ogarnia Cię wszechogarniająca niechęć,  niemoc i bezradność. Budzisz się wkurwiona na słońce bo świeci albo na słońce bo nie świeci. Wychodzisz z sypialni rano i błagasz by za drzwiami jakimś cudem krasnoludki przez noc wysprzątały Ci mieszkanie. Niestety to nie bajka. Syf się mnoży a Tobie chce się rzygać. Chcesz coś zrobić ale nie wiesz od czego zacząć. Totalna niemoc. 

Nie możesz zrobić nic, bo mały 7-miesięczny rzepek czepia się Twojej nogi jak tylko próbujesz się ruszyć. Niechęć.  Liczysz na faceta ale wychodzi jak zawsze. Umiesz liczyć licz na siebie.

Ogarnia mnie złość na wszystkich i na wszystko. Kryję emocję
i płaczę po kątach.  Partnerowi obrywa się za całe zło tego świata ale nie żałuję go. Po tylu miesiącach od porodu, przy którym ratowali życie i moje i córki, nie doczekała się nawet zdechłego kwiatka.

Przygnębiające jest to uczucie podniecenia w momencie, gdy cieszysz się na myśl o samotnych zakupach w supermarkecie.
Pragnę gdzieś wyjechać chociaż na weekend.  Tylko ja i ja. Odetchnąć i w spokoju czekać jak krasnoludki odgruzują mi chałupę.

Permanentne zmęczenie od chwili narodzin dziecka. Ale jak jest okazja położyć się w południe to oczywiście znajdzie się kilka ważniejszych spraw do wykonania na już.
Ta moja złość zeżre mnie do kości.

sobota, 5 lipca 2014

mamy potrafią - relacja z Kiermaszu Dizajnu Dziecięcego w Żywcu


Post miał się pojawić na gorąco, ale moje dziecko weszło w etap „rzepka” i nie mam czasu na nic.

Mimo wszystko emocje po kiermaszu nie opadły, bo otaczają mnie teraz w domu te wszystkie cuda, które tam kupiłam.

Ogólnie NIE polecam pojawiać się w takich miejscach. Jeśli za rok będzie kolejny kiermasz, to nie jedź tam! 

A oto kilka powodów dla których NIE warto jeździć po takich miejscach:

1.       Dostajesz oczopląsu. Wszystko Ci się podoba i następuje burza mózgu, bo chcesz wszystko i zastanawiasz się ile będzie trwała budowa nowego domu aby te wszystkie rzeczy pomieścić.

2.       Zostajesz bankrutem. Mimo, że obiecujesz sobie, że tylko będziesz „Apaczem”, to i tak na cito szukasz bankomatu.

3.       Ludzie są tam wyjątkowo mili i sympatyczni. Więc jeśli nie chcesz dziwnie wyglądać po ogromnej dawce pozytywnej energii przez kilka kolejnych dni, to NIE PRZYJEŻDŻAJ!

Co tu dużo pisać…przejechałam ponad 100 km z Gliwic do Żywca zaledwie na parę chwil i nie żałuję.





















































U cudownych Pań z TITOT.PL kupiłam rewelacyjne spodenki w stylu marynarskim oraz świetną chustę z którą się już nie rozstajemy :)









Dzięki mięciutkim TUPTUSIOM z ekotuptusie.pl bez problemu mogę puszczać Eliankę na działce i wiem, że czuje się komfortowo, bo idealnie dopasowują się do malutkiej stópki.





 Niebieski misiu w kropeczki od Lala Love skradł moje serce





Super mięciusi słonik od Kura-d musiał być mój. Jedynie kolor wybierał mój luby, żeby nie było, że nie ma prawa głosu. Szkoda, że Elianka jest jeszcze na słonika za mała ale nadejdzie czas, że pokocha go tak jak ja :)





Serdecznie pozdrawiam kinderki.eu, bo to dzięki takim fajnym babeczkom istnieją miejsca jak te w Żywcu.