wtorek, 12 lutego 2013

Urodziny

I zaczęło się...

Wczoraj odebrałam od dietetyka swój jadłospis i to we własne urodziny, więc może motywacja będzie większa.
Dietetyczka wsadziła Nas znowu na tą dziwną maszynę mierzącą wszystko co masz w środku, bo stwierdziła, że przed dietą wszyscy chcą się najeść na zapas. I tak też było w naszym wypadku. Od ostatniego mierzenia się mój mąż przybrał kilogram, a ja aż 1,6 kg!!! Nie jest dobrze. Pani kazała mi zrzucić 4 kg do następnego mierzenia, czyli za 2 tygodnie.

Ograniczeń jest więcej niż myślałam. Zapowiada się dość monotonne jedzenie i bardzo wegetariańskie. Niestety nie mam co narzekać. Już się w swoim życiu napieprzałam jak świnia, teraz pora zjadać to, co mi karzą!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz