czwartek, 29 maja 2014

Rok później...

Tak....

Półtorej roku temu ostatni wpis.

Sporo się od tego czasu zmieniło prócz mojej wagi :)

W lutym zeszłego roku opisywałam tu, że staramy się długo o dzidzi i tak oto jestem szczęśliwą mamą 6-miesięcznej Elianki. Miesiąc po wpisie, jak schudłam 7 kg, zaszłam w ciążę.

Ciąża do lekkich nie należała.
Powiedziałabym, że była męczarnią. Waga mi w tym nie pomagała. No i mój partner też nie ułatwiał mi życia swoimi wybrykami.
Ciąża skończyła się cesarką, bo wylądowałam w szpitalu z ciśnieniem 210/100 i stanem przedrzucawkowym. Malutka urodziła się w 37 tygodniu i była mocno niedotleniona. Zdążyłam jedynie pocałować ją w czółko i zabrali ją do reanimacji. Potem już jej nie widziałam. Mnie odwieziono na salę pooperacyjną, a Eliankę do inkubatora.

Mówili mi o moim dziecku straszne rzeczy. Że jest bardzo niedotleniona, "nie ruchawa", że ma złe wyniki. Jeszcze przy wypisie lekarz stwierdził, że mała ma nieprawidłowy obraz usg główki. 
Na szczęście to wszystko okazało się totalną bzdurą, bo ten szpital TAK MA. Straszą rodziców mimo tego, że dzieciątko jest zdrowe. 

Tyle na chwilę obecną o moim życiu :) Fajnie tu być znowu. 
Mam nadzieję, że kolejny wpis nie będzie za kolejny rok.
.
.
.
.
.
Postanowiłam nie kasować poprzednich postów, bo to dla mnie troszkę jak pamiątka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz